Rozdział 24a
Alec:
Tego dnia byłem akurat z Demetrim w pokoju kiedy
usłyszeliśmy krzyk Jane.
- Chodźmy do niej- powiedziałem- musi się tam coś dziać,
ona nigdy by nie wzywała pomocy gdyby to nie było coś poważnego.
- Jasne. Może się zabawimy.- powiedział ze śmiechem
Demetrii, za co oberwał ode mnie po głowie.
- A to za co było?
Nie odpowiedziałem, bo właśnie weszliśmy do pokoju mojej
siostry. To co tam zobaczyliśmy wprawiło mnie w zdumienie. Felix wraz z Jane
stali na balkonie. Wyglądało to, jakby on chciał ją podpalić! Szybko
odciągnęliśmy ich od siebie i zaprowadziliśmy do Wielkiej Sali. W tej chwili
był tam tylko Aro. Marek i Kajusz przyszli po chwili.
- Co się stało- zapytał Kajusz.
- Wczoraj wieczorem Felix zachowywał się dziwnie.-
zaczęła opowiadać Jane- Wszedł do mojego
pokoju, powiedział, że mnie kocha potem, że
nienawidzi, a na koniec, że kocha. Kiedy chciał wyjść pomyliły mu się
drzwi.
- Dlaczego nie powiedziałaś nam tego wczoraj?- zapytał ją
Aro.
- Nie wiedziałam co mu jest, musiałam pomyśleć nad jego
zachowaniem, nie byłam pewna, czy nie udaje- powiedziała Jane- Ale dziś rano,
kilka minut temu przyszedł do mojego pokoju i zaciągnął mnie na balkon. Nie mogłam się uwolnić, nie reagował na mój dar. Kiedy krzyczałam nikt nie
przychodził, jakby nie słyszeli. Felix rzucił we mnie zapałką. Zapaloną
zapałką. Jakimś cudem udało mi się odsunąć. Jeszcze raz krzyknęłam i przyszli
Alec i Demetri.
- Muszę to zobaczyć- powiedział Aro, a moja siostra po
krótkiej chwili podała mu swoją dłoń. Gdybym jej nie znał pomyślałbym, że się
waha ale to przecież niemożliwe.
Kiedy Aro skończył, kazał mi użyć daru na Feliksie.
- To nie możliwe- powiedział do siebie. Odwrócił się do
braci i chwilę po cichu rozmawiali.
- Jak długo możesz utrzymać go w tym stanie?- spytał mnie
Kajusz.
- Nawet kilka dni, ale jeśli uodporni się na mój dar tak
jak na dar Jane, to o wiele krócej.
- Wystarczy, trzeba go unieruchomić, albo gdzieś zamknąć-
powiedział Aro. Marek podszedł do niego i dotknął jego ręki. Aro zrozumiał o co
mu chodzi kiwnął głową. Ja, Jane, Aro i jego bracia wyszliśmy z Wielkiej Sali
pilnując Feliksa. Mimo iż dość długo mieszkam w zamku nigdy tu nie byłem.
Podejrzewam, że w ogóle nikt tu nie przychodził. Wszystko pokrywał kurz. Gdy
Kajusz otworzył ostatnie drzwi, zobaczyłem pokoik. Było tam tylko łóżko i dwa
krzesła. Kiedy Aro zamknął drzwi kazał mi wyzwolić Feliksa spod mojego daru.
Gdy tylko odzyskał zmysły, rozejrzał się po pokoju i zapytał dlaczego tam jest
i co się dzieje. Aro opowiedział mu o tym co się stało.
- Dlaczego tak się zachowywałem, ja tego nie pamiętam-
panikował Felix.
- Kiedy przeglądałem wspomnienia Jane, zobaczyłem Mint,
stała dość daleko, jednak wiem, że to ona.
- Ale ona nie żyje- powiedział Kajusz.
- Pamiętacie jej siostrę? Była do niej bardzo podobna-
powiedział Marek.
- Ale ona było człowiekiem- Aro bronił jednak wersji, że
to była Mint.
- Ktoś mógł ją zmienić, może ma dar podobny do daru Mint
i chce się zemścić na nas, że ją zabiliśmy- Zauważyła Jane, jednak po minie Aro
widać było, że nie bardzo wierzy w to wyjaśnienie. Widać nadal obstawiał na
swoim.
- Nie wiem, one za sobą nie przepadały.- Widać nasz przywódca nadal obstawiał na
swoim.
- Ale to mimo wszystko
jej siostra, to jedyne rozwiązanie. Przecież Mint nie żyje, sam
sprawdzałeś czy to na pewno ona.- Kajusz również nie wierzył, że to ona.
- Więc co robimy?- spytał zrezygnowany Aro.
- Odnaleźć ją i zabić- stwierdził Kajusz, jakby mówił o
wyjściu do ogrodu.
- Jakieś propozycje, panie?- spytała moja siostra.
- O wszystkim myśleć nie mogę- stwierdził, a Jane i Marek (który nagle strasznie zainteresował
się ścianą) skryli uśmiech.
- Chyba mam pomysł- powiedziałem.
- Jaki?
- Może wyjdźmy stąd, jeśli ona znów opęta Feliksa, to się
nie uda- stwierdziłem.
- Masz rację- powiedział Aro i wszyscy z wyjątkiem
Feliksa wyszli z pokoiku. Poszliśmy do pokoju Marka.
- Więc jaki masz pomysł?- zapytał Aro.
- W tamtym pokoju ONA nie może go kontrolować tak?-
upewniłem się, a kiedy Marek kiwnął głową kontynuowałem- Wypuśćmy Feliksa
mówiąc, że ONA nie ma już nad nim kontroli i może pomóc nam ją złapać…
- Ale on od razu opowie jej o naszym planie.- przerwał
Kajusz.
- I oto chodzi- kontynuowałem- Felix nie będzie znał
prawdziwego planu, ale gdy pójdzie jej opowiedzieć o tym fałszywym,
doprowadzi ją do nas.
- A co jeśli to się nie uda, jeśli Felix nas zgubi?-
zapytał Aro.
- Fałszywy plan będzie taki: wszyscy Volturi będą
przeszukiwać las i miasto, a w Volterze nie będzie nikogo. – powiedziałem.
- Ale my tu będziemy, nie wszyscy tylko my, ONA tu
przyjdzie i wpadnie w pułapkę.- dokończyła Jane.
- I tylko my będziemy znać prawdziwy plan- dodał Aro.
- A jak właściwie ONA ma na imię?- zapytała Jane.
- Nigdy go nie poznaliśmy- powiedział Kajusz- Ani Mint
nie mówiła do niej po imieniu, ogólnie to jej unikała. Zaś ona sama
stwierdziła, że poznanie jej imienia, nie jest nam do niczego potrzebne.
Super! nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów z perspektywy Aleca... niby moje opowiadanie, a sama nie wiem, co on robi w wolnym czasie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny, Aga :)
Nic nowego się nie dowiedziałam,
OdpowiedzUsuńjuż to czytałam z perspektywy Jane,
mam nadzieję, że w nn będzie więcej nowości,
Do napisania
Kisielek
W tym rozdziale nie dało się zamieścić wiele nowych wiadomości. Mogłaby zacząć od kolejnego rozdziału, żeby coś tam dodać, ale łatwiej będzie się połapać o co chodzi, jeśli w kolejnych Jane pojawi się tylko kilka razy. A poza tym wydaje mi się, że fala musi wczuć się w postać, więc łatwiej jej było zacząć od takiego momentu :)
UsuńPozdrawiam, Aga