czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 29

Rozdział 29
Po obiedzie Thomas na chwilę się obudził. Jane próbowała wmusić w niego kawałek zapiekanki, ale chłopak nie chciał jeść. Ostatecznie wypił tylko szklankę wody i zasnął. Alec chciał wypytać, czy widział, co go zaatakowało, ale kiedy tylko otworzył usta, Jane wyprosiła go z pokoju. 
Thomas spał do kolacji. Kiedy się obudził, był trochę głodny, co Jane uznała za dobry znak. Dziewczyna od razu poszła do kuchni i w nienaturalnie szybkim tempie ugotowała rosół. Z uśmiechem wlała go do miski i zaniosła do pokoju Thomasa. Amerigo wziął od niej miskę i zaczął karmić syna. 
-Chodźmy.-szepnął Alec do siostry i po chwili razem wyszli z pokoju.
-O co chodzi?-zapytała blondynka, gdy tylko znaleźli się w jadalni.
-Nie wiem co się dzieje. Kiedy doszedł do mnie zapach krwi Thomasa... myślałem, że się na niego rzucę, ale kiedy go zobaczyłem... ehhh.... nie wiem jak to nazwać. Opanowałem się? Razem z Amerigiem nieśliśmy go tutaj... a ja... nawet nie czułem jego krwi. Znaczy czułem, ale nie była jakaś pociągająca. A potem tutaj... tak samo. Czułem pragnienie, ale nie chciałem wypić jego krwi... a może chciałem, tylko...-Alec mówił nieskładnie, wręcz panikował. Widać i słychać było, że ma zamęt w głowie. 
-Alec, uspokój się.-powiedziała Jane-Ja miałam tak samo... znaczy prawie tak samo. Sądzę, że to jego dar. U nas w rodzinie silne dary to nic niezwykłego, prawda?
-Tak, masz rację. Po prostu...
-Rozumiem. Byłeś zaskoczony i nie wiedziałeś co o tym myśleć. Pewnie czułabym się tak samo, gdyby nie fakt, że miałam co innego na głowie.
-Fakt, musiałaś go opatrzyć... 
-Nie o to chodziło, nie tylko o to. Chodzi mi o to, kto go zaatakował. 
-Aaaa...
-Właśnie. Dziś w nocy pójdziemy do lasu... może coś znajdziemy.
-Kiedy go znaleźliśmy...-Alec wziął głęboki oddech, żeby się uspokoić, nie dało to jednak efektu.-Nie wyczułem zapachu żadnego wampira... ani człowieka, wilkołaka, zmiennokształtnego, zwierzęcia. Tylko Thomasa i jego ojca. Zupełnie jakby ktoś wyczyścił tamto miejsce z zapachów. 
-Może to Thomas?-zaproponowała dziewczyna-Jeśli był w stanie zatuszować zapach swojej krwi, albo chociaż go zmienić, dlaczego nie miałby robić tak ze wszystkimi zapachami? Pewnie nieświadomie je usunął. 
-Więc co zrobimy?
-Pokręcimy się w pobliżu tego miejsca. Wydaje mi się, że w końcu trafimy. 
-Dobrze. 
Kilka godzin później rodzeństwo włożyło peleryny i wyszło do lasu. Jane z uśmiechem wdychała nocne powietrze. Zawsze lubiła zapach lasu, nawet jako człowiek, a nocą... aura tajemniczości dodawała uroku. Uśmiech jednak szybko zastąpił grymas gniewu. 
-Nie wierzę.-warknęła
-Co?
-Nie czujesz? Heidi? Demetri? Felix?
-Tak... co oni tu robią?-zdziwił się
-Skąd mam wiedzieć? Może staliśmy się potrzebni Aro?
-Jane... czy mi się wydaje, czy Renata też tu była?
-Renata? Przecież ona zawsze jest w pobliżu Aro.
-Właśnie. Więc albo to coś ważnego i tarcza była potrzebna, albo trójca również przybyła.
-Ale w takim razie, gdzie oni są?
-Chyba trzeba ich poszukać.-stwierdził Alec zrezygnowanym tonem. 
-Nie mamy większego wyboru. A zresztą ich zapach czujemy.
Rodzeństwo nie spiesząc się zbytnio ruszyło za dobrze znanym zapachem wampirów. Po ok. piętnastu minutach  znaleźli całą czwórkę. Heidi i Renata obserwowały Dema i Felixa, którzy się bili. Jane również spojrzała na nich. Tropiciel podciął przeciwnika, który wylądował plackiem na ziemi. Felix jednak podniósł się tak szybko, że Demetri nie zdążył zareagować. Nagle obaj rzucili się na siebie i przez chwilę tarzali po ziemi. 
-Co im odbiło?-zapytała szeptem Jane
-Nie mam pojęcia.-odparła Renata-Jakieś pół godziny temu stwierdzili, że chcą poćwiczyć. Od tamtej pory okładają się pięściami, kopią albo tarzają po ziemi. 
-Ćwiczą.-stwierdził Alec-W Volterze starają się zachowywać bardziej... cywilizowanie. Ale teraz... 
-Teraz wyszli z zamku więc im odbiło?-zasugerowała Jane
-Hmm... tobie też odbiło jak wpadłaś na pomysł, żeby pójść na wycieczkę... chociaż w sumie może po prostu się upiłaś. Ciągle nie jestem pewny.
-Wampiry mogą się upić?-zdziwiła się Renata, na co rodzeństwo zareagowało śmiechem
-Zapytaj... Kajusza...-wyjąkała Jane, a Dem i Felix, którzy przestali się bić, próbowali dowiedzieć się co takiego ich ominęło. Kiedy w końcu Alec się uspokoił (Jane nadal to nie wychodziło), opowiedział im o rozmowie, która miała miejsce w Volterze. 
-Zapytać Kajusza, czy wampiry mogą się upić... Chciałbym to zobaczyć.-stwierdziła Heidi z uśmiechem, ale zaraz spoważniała.
-Aro, a raczej Marek nas u wysłał...-Renata najwyraźniej również przypomniała sobie o celu ich wizyty.-Z Kajuszem dzieje się coś dziwnego. Podobno jest pewien wampir który mógłby do tego doprowadzić...
-I Marek podejrzewa, że on jest tutaj?-zdziwiła się Jane
-Tak, bo widzicie, według słów Ara, to Kajusz powiedział, że jesteś celem.
-Jak to?
-Tamten wampir... on zabiera dary. A ty jesteś... bardzo utalentowana. 
-Ale dlaczego ona, a nie ja?-zapytał Alec
-Bo Feliciano nigdy... prawie nigdy nie odbiera daru mężczyznom.-westchnęła Heidi-Zanim wyjechaliśmy Marek opowiedział mi o nim. On nie tyle odbiera, co go przyjmuje.
-No to nie ma problemu.-stwierdziła Jane-Nie mam zamiaru dać mu daru.
-To nie takie proste. Zwykle rozkochuje w sobie kobietę, a kiedy ta ma wrażenie, że nie może bez niego żyć... 
-Każe jej wybierać.-dokończyła Renata-Mam rację? Albo dar, albo on, co chce zatrzymać?
-Dokładnie. Ale według Marka, Jane jest za młoda...-stwierdziła Heidi, ale kiedy napotkała spojrzenie blondynki natychmiast się poprawiła.-Zostałaś zmieniona w zbyt młodym wieku. Feliciano spróbuje wymusić to na tobie w inny sposób. Pewnie tak jak próbował z Aro...
-Chciał odebrać dar Ara?-Demetri zdziwił się
-Tak. Zrobił coś Kajuszowi... Aro prawie się poddał...
-Prawie? Czyli jednak go pokonali?
-Oczywiście, że nie. Mnie nie da się pokonać.-usłyszeli melodyjny głos mężczyzny. Spokojny, wesoły, miły... Z drzewa zeskoczył jasnowłosy wampir. Wyglądał na ok. 20 lat, miał miłą twarz, ale jego oczy były zimne i bezlitosne. Jane bezwiednie cofnęła się o krok.




Ehh... rozdział miał pojawić się wcześniej, ale cóż... Mam nadzieje, że się podoba.

3 komentarze:

  1. fajnie, że pisany w inny sposób.
    daje taką aurę tajemniczości...
    Feliciano... ciekawe imię, ciekawe, kiedy zacznie się akcja
    Do napisania
    Kisielek

    OdpowiedzUsuń
  2. Nina N. (niezalogowana)15 sierpnia 2013 21:32

    ,,-Wampiry mogą się upić?-zdziwiła się Renata, na co rodzeństwo zareagowało śmiechem
    -Zapytaj... Kajusza...-wyjąkała Jane, a Dem i Felix, którzy przestali się bić, próbowali dowiedzieć się co takiego ich ominęło. ''
    Z krzesła zleciałam xD.
    Ale widzę, że zaczyna się jakaś akcja, będę czekać. W ogóle teraz tak tajemniczo się robi, nie wiem co napisać. Cóż, czekam na next.
    Pozdrawiam i życzę duuuuużo weny i dużo alkoholu dla wampirów :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Dpiero co wpadłam na tą stronkę, a już wszystko przeczytałam..strasznie wciąga!W tych opowiadaniach można się zakochać! Czekam na więcej!
    ~Kami

    OdpowiedzUsuń