poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 22


Rozdział 22
Rano do mojego pokoju przyszedł Alec, i przypomniał mi o wycieczce. Poszliśmy do lasu, do domku w którym znalazłam Aleca. Na polankę na której ćwiczyłam, nie trafiliśmy dlatego, że poszliśmy inną drogą. Cały dzień chodziliśmy po lesie. Demetri i Alec pobiegli w głąb lasu. Nagle poczułam tak jakby wybuch mocy. Kolory zawirowały mi przed oczami, nie wiedziałam co się dzieje. Po chwili się uspokoiło, to było  coś takiego jakbym miała dar Eleazara i była w pobliżu osoby której właśnie utworzył się potężny dar. Tylko o wiele potężniej to poczułam. 
-Jane –usłyszałam głos Aleca –idziesz?
-Jasne, po prostu zamyśliłam się –powiedziałam mając nadzieję, że nie zauważy, że kłamię. Nie zauważył. Musiałam tu trochę postać skoro zawrócił. 
-OK, idziemy dalej?-No tak, dalej stoję w tym samym miejscu
-Jasne, idziemy. -powiedziałam
Łaziliśmy po lesie kilka godzin. Kiedy patrzyłam na Heidi i Dema stwierdziłam, że to głupie. Robią do siebie maślane oczy, a i tak boją się powiedzieć co czują. 
W drodze powrotnej urządziliśmy wyścigi. Wygrał Demetri, ja byłam druga, Alec trzeci a Heidi ostatnia. Postanowiliśmy, że niedługo znów wybierzemy się na taką wycieczkę. 
Aro znowu czegoś od nas chciał. Weszłam do sali i zobaczyłam dziewczynę. Miała ok. 19 lat, krótkie,  ciemne włosy i intensywnie niebieskie oczy. Była wysoka i szczupła, a na twarzy miała bliznę która wyglądała, jakby wilk przeciął jej skórę pazurami. Dziewczyna wydawała mi się dziwnie znajoma.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że nie oddycham. Wciągnęłam powietrze i zauważyłam, że zapach dziewczyny jest lekko odpychający.
-Kto to jest? –zapytałam
-Zmiennokształtna, sprzymierzyła się z wilkołakami i teraz za to zapłaci. –powiedział Aro. 
-Uspokój się, Aro –powiedział Kajusz –najpierw powie nam kim jest i po co tu przyszła.
-Przyszła? Ale skoro sprzymierzyła się z wilkołakami, to nie powinna tu przychodzić. –powiedziałam zdziwiona. 
-Masz rację, Jane –powiedziała dziewczyna, uśmiechnęła się delikatnie na widok mojej miny 
-Skąd znasz moje imię? 
-Pewnie już mnie nie pamiętasz, ale zanim zmarła twoja babcia, często do was przychodziłam. Kiedy zamieszkałaś u swojego wujka, sprawdzałam czy nic cie nie jest. –powiedziała. Faktycznie, przychodziła, pamiętam ją jak przez mglę, ale pamiętam.
-A dlaczego miałoby coś mi się stać?
-Przeczucie? –zapytała nadal lekko się uśmiechając. 
-Powiedz co tu robisz. –odezwał się Aro
-Hmm… może na początek się przedstawię? –zapytała nie oczekując odpowiedzi – Mam na imię Ana i fizycznie mam 19 lat. Jestem zmiennokształtną i zmieniam się w wilka. Wypadło na wilka, bo mój przyjaciel był wilkołakiem. 
-A jaki ma to związek z tym, ze zmieniasz się w wilka? –zapytał Alec, najwyraźniej niewiele rozumiejąc. Tak nawiasem mówiąc, ja też nie rozumiałam.
-Solan był moim przyjacielem, wiedziałam kim jest i nie przeszkadzało mi to. Podświadomie wybrałam wilka, bo uważałam, że jest dla mnie najodpowiedniejszy.
Solan? Znam to imię. Czy to nie on przychodził i zabierał mnie i Aleca do lasu?-pomyślałam
-I to dlatego sprzymierzyłaś się z wilkołakami? –zapytał Marek
-Nie, Solan nie chciał, żebym z nimi walczyła.
-Więc  dlaczego? –tym razem zapytał, zniecierpliwiony już, Kajusz
-Bo wy go zabiliście. 20 lat temu.
-Od 30 lat nie prowadzimy wojen z wilkołakami, więc nie możliwe, żebyśmy go zabili.
-Zwykły człowiek b go nie zabił, nie rozerwałby go na strzępy.
-Nie jesteśmy jedynymi wampirami na świecie. –zauważył Aro
-Tak, ale to wy za nich odpowiadacie.
-Nie możemy kontrolować wszystkich.
-Wiem, zresztą nie przyszłam robić wam wyrzuty.
-A po co? –zapytał Aro
-Przekazać wiadomość. Żaden z wilkołaków nie chce przenosić wilkołactwa na potomków i innych ludzi. Chcemy zawrzeć jakiś pokuj. My nie atakujemy was, wy nas.
-Jaki będziemy mieć z tego pożytek?
-Jedną wojnę mniej, więcej was żywych.
-Jakoś do tej pory udawało… -powiedział Kajusz, ale Ana przerwała mu wpół słowa.
-Wszyscy chcą… a zresztą, nie będę wam nic mówić, póki nie odpowiecie na naszą ofertę.
-Dobrze, damy wam spokój, chyba, że wy zaatakujecie. Masz nasze słowo. –powiedział Aro
-Wszyscy chcą zaatakować razem. Nie wiem gdzie, ale na pewno mają już plan. To tyle co miałam przekazać. Teraz wybaczcie, ale muszę już iść.
-Nie tak… -znowu zaczął Aro, ale tym razem przerwał mu Kajusz.
-Idź i przekaż, że ich nie zaatakujemy, ale ponieważ nie wiemy kogo nie możemy atakować proponuję ustawić jakieś hasło czy coś, żebyśmy wiedzieli.-najwyraźniej chciał ją spławić. Dziewczyna spojrzała na niego dziwnie, ale kiwnęła głową. 
-Dobrze, przyjdę za jakiś czas z ustanowionym znakiem. –powiedziała Ana i wyszła.
-Jane, odprowadź ją, i przypilnuj, żeby nikt jej nie zaatakował. –tym razem odezwał się Marek, patrząc ze złością na Ara.
-Oczywiście –powiedziałam.
-Z tego co słyszałam, to właśnie na Kajusza miałam najbardziej uważać. –powiedziała kiedy oddaliłyśmy się od WS
-Tak, dobrze słyszałaś –powiedziałam –ale on nie złamie danego słowa.
-A Marek?
-Marek też.
-A Aro?
-Chyba też –powiedziałam
-Tak, dziś to udowodnił, nie ma co. –powiedziała a ja uśmiechnęłam się. 
-Liczę, że niedługo cię zobaczę –powiedziałam kiedy doszłyśmy do wyjścia.
-Na pewno.
Do WS wróciłam w wampirzym tempie. 
-Dlaczego pozwoliliście, jej iść, moglibyśmy wydusić z niej informację.-powiedział Aro
-Daliśmy jej słowo, więc zamierzam go dotrzymać. Dziwne, że w ogóle to przyszła. –powiedział Kajusz.
Weszłam do WS i słuchałam ich kłótni. Marek i Kajusz utrzymywali, że nie złamią obietnicy danej Anie, a Aro, że ta obietnica jest nie ważna, a ona nie powiedziała im wszystkiego. Nie chciało mi się słuchać ich kłótni, więc pociągnęłam Aleca za rękę, ze wyszedł ze mną. 
-Jane, co ty na to, żebyśmy poszli jutro na wycieczkę? Tak jak kiedyś z babcią. –powiedział kiedy weszliśmy do mojego pokoju
-Możemy iść. –powiedziałam –Alec, a pamiętasz jak poszliśmy nie tą ścieżką i trafiliśmy na malinową polankę?
-Tak, babcia nas szukała 3 godziny a my siedzieliśmy i jedliśmy maliny.
-Jak się zorientowaliśmy ile tam siedzieliśmy uzbieraliśmy ich i wróciliśmy do domu.
-A ona zrobiła nam z nich ciasto. –powiedział
-Kiedy to było?
-Kilka miesięcy przed tym jak… odeszła –powiedział, tak jak ja bardzo ją kochał i również bardzo przeżył jej śmierć. Ja miałam lżej, mogłam z nią rozmawiać, on nie. Ale i tak to on musiał mnie pocieszać.
-A może poszukamy tej polanki? –zapytałam
-Dobra, zobaczymy jak szybko ją znajdziemy, chociaż, z  twoją orientacją trochę to potrwa.
-Aż taką słabą mam orientację?-udałam oburzenie
-Nie, po prostu dziewczyny nie mają w głowie czegoś, dzięki czemu szybko określiłyby kierunki. W przeciwieństwie do  nas, chłopców.
-Tak, ale wiesz mózg zajmuje strasznie dużo miejsca. - Powiedziałam i natychmiast musiałam uchylić się przed lecącą w moją stronę puchową poduszką.


I jest rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Nadal szukam kogoś, kto chciałby pisać na tym blogu, mam nadzieję, że ktoś się zgłosi. 

5 komentarzy:

  1. Alice Jane Vampire12 marca 2013 07:58

    No, są i wilkołaki, ciekawa jestem czy Aro dotrzyma obietnicy czy nie. Co do twojego pytania, to ja zastanawiam się czy się nie zgłosić, ale nie znam się na bloggerze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wystarczy mieć konto w google+ i można pisać. A dodawanie notek skomplikowane nie jest :)

      Usuń
    2. Alice Jane Vampire13 marca 2013 17:48

      To mogę pomóc, ale za jakiś tydzień, bo mam problemy z internetem.

      Usuń
  2. Fantastyczny rozdział! Też jestem ciekawa, czy Aro dotrzyma słowa, czy zaatakuje. Nie doczekam się kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oki, na dzisiaj kończę czytanie bo późno, ale musze ci powiedzieć, że bloga masz naprawdę fajnego. Podoba mi się fabuła i wgl. Pisz tak dalej. O i jakbyś m0ogła informoweać mnie o NN
    [nowy-rozdzial-w-zyciu.blogspot.com]
    Belle :*

    OdpowiedzUsuń