czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział 7


 Rozdział 7

Treningi miałam codziennie, w końcu nie będę mogła liczyć jedynie na mój dar.  Szło mi  nawet dobrze, ale i tak każdą walkę z Demem, czy Alec'em przegrywałam. Jednak oboje zgodnie stwierdzili, że tyle wystarczy mi, żeby się bronić. Kilka dni po rozmowie na temat Didyme z babcią, ta odezwała się.
-Miałaś rację, to Marek.-powiedziała w środku walki co skończyło się kolejną przegraną.
Powiedziałam Demetriemu, że mam dość jak na jeden dzień i poszłam do siebie. Dem powiedział tylko, żebym nie zasiedziała się, bo Aro będzie czegoś od nas chciał.
-Możesz powiedzieć o swojej mocy, ale uważaj żebyście byli sami.-babcia kontynuowała gdy tylko znalazłam się w swoim pokoju.
-Dobrze babciu, ale proszę, następnym razem nie zaskakuj mnie tak jak dziś.- powiedziałam, a po chwili usłyszałam, że Alec idzie do WS, więc wstałam i również się tam skierowałam.
Gdy doszłam na miejsce mój brat już tam był. Po chwili weszło jeszcze kilka osób i Aro powiedział:
-Musimy wyruszyć wcześniej. Heidi zaraz przyjdzie z ludźmi a teraz idźcie przebrać się w coś wygodnego. I nie zapomnijcie o płaszczach.
Wszyscy szybko poszli do swoich pokoi. Jak tylko się przebrałam poszłam do WS i zastałam tam tylko kilka wampirów. Po kilku chwilach przyszli wszyscy. Aro powiedział tylko żebyśmy w walce kierowali się rozumem. Po minach reszty zorientowałam się, że nie słyszą tego po raz pierwszy. Poszliśmy ,,zjeść". Rzuciłam się na kogoś i zanurzyłam zęby w ciepłej krwi. Czekając aż się ściemni, poćwiczyliśmy walkę wręcz a potem wyszliśmy z zamku i udaliśmy się północ. Biegliśmy trzy dni. Gdy znaleźliśmy się na miejscy zobaczyliśmy wampiry. Setki nowonarodzonych wampirów. Aro kazał im przestać walczyć. Ale oni nawet nie zwrócili na niego uwagi. Aro spojrzał na mojego brata i kiwnął głową. Alec spokojnie się na nich patrzył. Zauważyłam coś, jakby mgłę sunącą po ziemi w ich stronę, Po chwili wyglądali jakby byli pozbawieni zmysłów. Aro spojrzał na Eleazara a ten podał mu dłoń. Chwilę później Aro powiedział:
-Pozbyć się wszystkich.
Ktoś podszedł i podpalił jednego z nich. Kilka chwil później palili się wszyscy. Gdy wróciliśmy do Volterry poszłam się przebrać.  Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Nalałam wody do wanny i zastawiałam się dlaczego Aro wziął tyle wampirów zamiast tylko Aleca i kogoś kto później by ich podpalił. Doszłam jednak do wniosku że martwili się, czy nie zareaguje po użyciu daru tak jak ja. Po jakimś czasie wyszłam końcu z wanny i się ubrałam. W swojej komnacie znalazłam liścik. Podeszłam, do szafki, wzięłam go do ręki i przeczytałam:

Droga Jane!
Wiem o twojej mocy i myślę że mogę cie sporo nauczyć. Spotkajmy się jutro o  1 w nocy.                                                                                             
                                                                                            Marek

Byłam zadowolona, że nie musiałam mu tego tłumaczyć, ale martwiło mnie, skąd on o tym wie. Przecież wiedziało o tym naprawdę niewiele osób (tylko ja i babcia).


Jeśli ktoś czyta dać proszę dać znak!

1 komentarz:

  1. Alice Jane Vampire28 lutego 2013 19:18

    Daj znak, już kolejny dzisiaj. Twój blog jest super i nie chce mi się odrywać od czytania na pisanie komentarzy. Martwi mnie tylko ten teksy: cały czas zmieniasz mu kolor i wielkość, więc błagam cię, jeśli możesz, to zrób z tym coś, bo trochę słabo się czyta.

    OdpowiedzUsuń