piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 11


    Rozdział 11 

-Jane...–usłyszałam głos Aleca-pomóż mi–a potem chyba znów straciłam przytomność. Kiedy się ocknęłam, miałam nadzieję że to wszystko to tylko zły sen. Po chwili jednak straciłam tą nadzieję.
-Panie, Jane była zrozpaczona śmiercią brata. Dlatego straciła przytomność. Innego wytłumaczenia nie znam i raczej nie wymyślę.-mówił Eleazar głosem osoby która powtarza coś po raz setny. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że Alec nie żyje. Powoli otworzyłam oczy. Ktoś do mnie podszedł. Kiedy podniosłam wzrok zobaczyłam że to Marek.
-W porządku? –zapytał
-Tak, nie, nie wiem –powiedziałam bez ładu i składu. Czułam tylko pustkę i ból.
-Spokojnie to uczucie przejdzie.-Marek mówił, jakby przeżył coś takiego.
-Ale, Alec, on… to niemożliwe –powiedziałam i zaszlochałam. Jakie to głupie u wampirów że nie mogą płakać, pewnie gdybym mogła, łzy lałyby się strumieniami. Z godzinę próbowałam się uspokoić. 
-Spokojnie, uspokój się –usłyszałam głos Marka. Powoli się uspokajałam, a kiedy udało mi się, Marek powiedział:
-Idź i weź kąpiel, przebierz się a potem przyjdź do Wielkiej Sali. Mój brat pragnie cię zobaczyć.-Czy mi się wydaje, czy ostatnie zdanie powiedział, prawie z wściekłością w głosie?
-Dobrze. –powiedziałam, Marek wyszedł, a ja wzięłam ręcznik i czyste ubranie. Nie wiem kiedy się umyłam, przebrałam i doszłam do WS. Kiedy weszłam wszyscy patrzyli się na mnie. Potem większość wampirów próbowała mnie pocieszać. Jenak Aro prawie od razu wszystkich uspokoił, potem pytał mnie o coś, a ja odpowiadałam. Nie wiem o co mnie pytał, ani ile czasu mu to zajęło. Po prostu stałam, odpowiadałam na pytania myśląc jedynie o Alecu. W końcu Aro, który chyba zauważył, że nie zwracam na niego większej uwagi, z wyjątkiem odpowiadania na podstawowe pytania, możliwe też, że na niektóre nie odpowiadałam, chciał sprawdzić moje wspomnienia. Jednak Marek powiedział mu, żeby zrobił to później, bo jeszcze bardziej naruszy moją psychikę. Byłam mu za to wdzięczna, bo wiem, że wtedy musiałabym wszystko oglądać, a zresztą, po co mu to, był tam, wszystko widział. Może po prostu lubi dręczyć wampiry i ludzi?
Kilka minut później przyszła Heidi z ludźmi. Ona to ma wyczucie, po prostu nie ma to jak przyprowadzić  chłopców wieku Aleca, kiedy jego siostra przeżywa załamanie z powodu jego śmierci.
-Napij się, bo opadniesz z sił-powiedział Kajusz, a ja tylko kiwnęłam tylko głową, nie miałam zamiaru zabijać. Nie dziś. Spojrzałam na nich i zaczęłam myśleć o ich rodzinach. O rodzicach, dziadkach, rodzeństwie, może dla któregoś to była wycieczka z okazji urodzin. Kątem oka zobaczyłam, że Kajusz już wypatrzył ofiarę, nie wiem jak, ale wsadziłam wszystkich pod działanie mojego daru. Ale chłopcy nie krzyczeli.Tylko zaciskali zęby, jak Alec kiedy spadł ze schodów i złamał nogę. Pamiętam, że nie mógł stanąć na lewą nogę, jednak wyszedł do ogrodu, w którym siedziałyśmy z babcią. Kiedy miał nastawianą nogę nawet nie pisnął. No cóż, on nie, ja tak. Zawsze, gdy widziałam, że go coś boli tak reagowałam.
-Jane! –krzyk Marka przebił się przez moje myśli i zaczęłam rozróżniać słowa. –im też robisz krzywdę, nie widzisz? Ich też boli, tylko odrobinę lżej!
Natychmiast przestałam i pobiegłam do mojego pokoju. Po kilku sekundach przyszedł do mnie Marek, ale ja myślałam tylko o Alecu. O innych sytuacjach gdy byliśmy razem. Na przykład tuż po śmierci babci. Leżałam wtedy na swoim łóżku i całymi dniami wpatrywałam w sufit. Czułam się wówczas podobnie, prawie tak samo. Nie wiedziałam jeszcze, że będę mogła z nią rozmawiać. Alec w końcu nie wytrzymał i wyciągnął do ogrodu (narażając się na krzyki, pobicie i zwyzywanie). Zrobił kanapki i kazał mi zjeść. Potem, nie zważając na protesty, przytulił mnie i siedzieliśmy kilka godzin w ciszy. A kiedy się ściemniło i na niebie pokazały gwiazdy zaczął nucić piosenkę której nauczyła nas babcia.  Mówiła ona, że każdy zmarły jest na niebie jako gwiazda, a te które świecą najmocniej, to nasi najbliżsi.   Przesiedzieliśmy w ogrodzie całą noc, śpiewając, wspominając, płacząc. Nie wiem, co bym wtedy bez niego zrobiła. Był dla mnie jedynym pocieszeniem. Właśnie, ,,był". Już go niema. Na ta myśl  poczułam   ukłucie w sercu. Nagle ciszę przerwał dźwięk otwieranych drzwi i do mojego pokoju wpadł wściekły Aro a za nim dość spokojny, jak na siebie, Kajusz.
-Ktoś mógł uciec co ty sobie wyobrażasz?! –wrzeszczał na mnie Aro, a patrzyłam na niego jakbym zastanawiała się, czy go nie zabić. W sumie przeszło mi to przez myśl, ale zrezygnowałam jeszcze w tej samej chwili. Alec nie chciałby, żebym zabijała każdego kto przeszkodzi mi w rozmyślaniach o nim.
-Jej brat nie żyje, zginął na jej oczach, mógłbyś chociaż udawać, że to cię obchodzi.- powiedział Marek
-Ona nie jest tobą, ma coś takiego, co się nazywa uczucia. Więc z łaski swojej, spadaj stąd, jeśli, nie chcesz  jeszcze raz posmakować jej daru i mojej pięści przy okazji.–dołączył się Kajusz. Aro był zdziwiony zachowaniem braci i wyszedł oniemiały. W sumie sama się zdziwiłam zachowaniem Kajusza... i jego słowami. Po jego tonie można odnieść wrażenie, że, tak jak Marek, sam stracił kogoś bliskiego. Ale przecież są rodzeństwem, więc jeśli on i Marek, to Aro też...
-W porządku? –zapytali Marek i Kajusz jednocześnie. Kiwnęłam tylko głową i wróciłam myślami do Aleca. Tak bardzo chciałabym móc z nim porozmawiać, przytulić się do niego, poczuć to co on... Nagle poczułam się tak, jak kiedy ostatnio kiedy sprawdzałam co z Alecem, ale... przecież wtedy żył. Nagle wpadło mi do głowy, że może o jednak żyje. Złudna nadzieja, ale wtedy chwytałam się każdej. Pomyślałam, że może tak jest po śmierci. Żeby to sprawdzić postanowiłam zobaczyć, jak się odczuwa osobę martwą. Skupiłam się na babci i nie odczułam niczego. A raczej coś niewyraźnego i niewiarygodnie oddalonego. Sprawdziłam jeszcze raz co z Alecem i doszłam do wniosku, że możliwe jest, że on żyje, niestety równie dobrze mogłam się pomylić, jednak nie traciłam nadziei. W końcu, w moim słowniku nie ma słowa ,,niemożliwe". Jednak postanowiłam skonsultować się z tym z babcią, byłam gotowa zrobić wszystko, byle tylko mieć pewność... chociaż w sumie to mogło trochę poczekać, teraz chcę tylko nie tracić nadziei.

OK, jest notka, nudna, głupia itp. Następną dodam, jak będzie chociaż 1 komentarz, albo 3 osoby zagłosują w ankiecie, do tej pory zagłosowały 3, więc musi być ich 6. Jeśli nie będzie uznam, że nikt nie czyta, a rozdziały będą pojawiały się rzadziej.

1 komentarz:

  1. Alice Jane Vampire28 lutego 2013 19:33

    Notka jest fantastyczna! Kajusz i Marek się w czymś zgadzają? Ja bym bardziej Kajusza posądzała o brak uczuc, a Aro o smutek, tyle że udawany.

    OdpowiedzUsuń